Krótko i na temat: maść cynkowa

Często na hasło "kosmetyki z apteki" wyobraźnia podsuwa nam marki takie jak np. Vichy.

Tymczasem w aptekach czekają na odkrycie skarby o wiele tańsze, równie skuteczne i znane od wielu, wielu lat... ale zapominane.

Tak to zwykle bywa w tym świecie kosmetycznym - wiecznie szukając nowych, ciekawych rzeczy, chcąc "testować" nowinki zapomina się o sprawdzonych metodach walki np. z pryszczami.




Ja od lat znam możliwości maści cynkowej, która jest dostępna w każdej aptece. Jej cena waha się od 2 do ok. 4 zł. To prawdziwy zabójca pryszczy, szczególnie tych ropnych! 
Przypomniałam sobie o niej gdy moja cera zaczęła wariować pod wpływem "pielęgnacji" wodą z krakowskiego kranu, której jakość bardzo się pogorszyła w ostatnich miesiącach. Pisałam o tym szerzej tutaj - poczytajcie, co może zrobić ze skórą zanieczyszczona woda.


O co chodzi z tą maścią? Otóż specyfik skład ma prosty jak budowa cepa: zawiera tlenek cynku i substancję pomocniczą, zwykle jest to wazelina hydrofilowa.
Tlenek cynku ma właściwości wysuszające, dlatego zaleca się stosować tę maść punktowo, na pryszcze czy opryszczkę. Smarowanie nią całej buzi może przynieść odwrotne efekty i mija się z celem - zależy nam na nawilżonej skórze, która nie będzie się broniła przed wysuszeniem zwiększonym wydzielaniem sebum.


Stosowana punktowo wysusza wypryski błyskawicznie. Poprawę widać już w ciągu jednego dnia. Co ważne, maści nie wolno stosować na otwarte, sączące się ranki czy wykwity, jednak z pryszczami ropnymi radzi sobie doskonale. Jest też dobrym remedium wysuszającym na opryszczkę - nakładamy punktowo na opryszczkę odrobinę maści, myjemy i dezynfekujemy ręce i zostawiamy. Po wysuszeniu opryszczki ważne jest nawilżenie danego miejsca. Pamiętaj też, żeby opryszczki nie dotykać ani palcami ani językiem; nie przygryzać bowiem wirus rozprzestrzenia się bardzo łatwo. 

Specyfik występuje w dwóch postaciach - maści i pasty. Jest to praktycznie jeden i ten sam produkt, różniący się tylko konsystencją.

Zwykle nakładam odrobinę na "nieprzyjaciela" wieczorem, po zwykłej pielęgnacji czyli myciu i kremowaniu się. Rano myję twarz i zwykle już widać poprawę. Jeśli trzeba - wieczorem powtarzam proces.

Polecam osobom, które borykają się z wykwitami lub - mają sporadycznie wyskakującego "wroga" do wyeliminowania.
Pamiętajcie jednak, aby do problemu podchodzić kompleksowo i zaczynać od przyjrzenia się swojej diecie.


Jako ciekawostkę podam Wam mojego znajomego, namiętnego wielbiciela czipsów i napojów gazowanych, który od lat walczy z trądzikiem. Nigdy nie zapytał mnie o radę, a ja też nie palę się do tego aby uświadamiać cały świat, ale widzę jak męczy się ze swoim problemem. 
Co ciekawe, chodzi do dermatologa. A ten - czy też ta - zgodnie ze swoją wiedzą przepisuje mu kolejne antybiotyki, doradza Cetaphil... Ostatnio nawet zauważyłam w łazience próbki podkładu matującego Pharmaceris.





Słowem, chłopak pielęgnację ma opanowaną perfekt. Niestety, organizm jego oczyszcza się gwałtownie z tego całego syfu, jaki w siebie pakuje wieczorami przed tv - czipsy, cola, potem pizza z mikrofali, itd, itp. I problem niczym perpetuum mobile, wesoło pędzi dalej. 
Dziwię się trochę jego dermatologowi - powinien go zapytać o dietę i uświadomić jak to działa, żeby się nie rujnował na kosmetyki, bo widzę, że kupuje coraz więcej i coraz droższych. Wiem, że znajomy na pewno wziąłby taką radę do serca, bowiem trądzik zatruwa mu życie i walczy z nim zawzięcie... po prostu nie wie, że zwykła dieta oczyszczająca załatwiłaby sprawę w tydzień.

Zanim więc weźmiecie byka za rogi od strony pielęgnacji, zadbajcie o dietę. Dajcie sobie tydzień, dwa, miesiąc na oczyszczenie i wzmocnienie - to dopiero, w połączeniu z kosmetykami, da rzeczywiste rezultaty. 
I nie polegajcie od razu na najdroższych specyfikach, często skuteczne maści są dostępne za grosze. 


Trzymajcie się ciepło i nie dajcie pryszczom!
Arsenic

16 komentarzy:

  1. Mam tę maść od dawien dawna, kiedy to poprosiłam mamę o kupno, a już nie pamiętam na co ona mi była potrzebna... Później o niej zapomniałam, gdzieś ją posiałam i ostatnio ją znalazłam. Użyłam do pryszczy. Efekt ok. Ale nie wiem czy przypadkiem nie przeterminowała się przez ten czas..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Data ważności zwykle jest podana na zgrzewie tubki. Jeśli masz ją dłużej niż rok, pół roku - raczej bym jej nie używała już :)

      Usuń
  2. Kupiłam sobie maść cynkową jakiś pół roku temu i leży nie używana w szafce...
    Kupiłam także 10% z wazeliną i nie wiem czemu moja jest tak tłusta że nakładając ją mam tłuste plamy na twarzy, które się nie wchłaniają i absolutnie nie wysuszają nic;/
    Pryszcze nie znikają a rano świecę się jak żarówka.
    Co jest z moją maścią? czy na mnie nie działa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Formuła tej maści jest bardzo tłusta - to jest praktycznie sama wazelina z dodatkiem tlenku cynku. Dlatego stosuje się jej minimalne ilości i tylko punktowo, bezpośrednio na wypryski, broń Boże na całą twarz.
      Najwygodniej jest się nią smarować wieczorem, albo w dni gdy nie musisz nigdzie wychodzić i możesz spokojnie świecić :)
      Rano trzeba ją po prostu zmyć z buzi. Być może u Ciebie potrzeba po prostu więcej czasu, aby maść zadziałała wysuszająco - to jest sprawa bardzo indywidualna.

      Usuń
    2. Używałam jej na wszystkie sposoby, ale tylko punktowo, przez dłuższy czas i nic...
      Ale dam jej jeszcze jedną szanse :)

      pozdrawiam

      Usuń
  3. Co do historii Twojego przyjaciela - wiem, jak to jest z dermatologami. Sama jako nastolatka byłam leczona (?) na różne rzeczy, aż po prostu okazało się, że mam wrażliwą skórę, reagującą podrażnieniem na wiele rzeczy (w tym składniki cudów, zapisywanych przez dermatologów). Dodatkowo miałam przez to tę skórę permanentnie przesuszoną, aż pękającą i ciągle coś mi się wdawało, więc dostawałam kolejne wysuszacze i tak było, dopóki starsza koleżanka nie uświadomiła mnie,że przede wszystkim powinnam tę skórę nawilżyć i dać jej spokój. Pomogło jak nic! Później jeszcze poodkrywałam, co mnie uczula i było super.

    A co do wpływu "śmieciowego jedzenia" na cerę i figurę, to "przerabiam to" z wieloma znajomymi (w różnym wieku). Jednak większość nie widzi związku pomiędzy "input" i "output" ;-). A w każdym razie tak twierdzą...

    Fajny post!

    I dobrze, że przypominasz o tej maści!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najgorsze jest to, że przecież idąc do lekarza dermatologa, ufamy iż ten wie, co robi. A tymczasem często sami działają po omacku. Trochę to przerażające.
      Moim zdaniem nasze społeczeństwo jest zbyt słabo uświadamiane, jeśli chodzi o jedzenie w ogóle. Nie wiem, czy po prostu bardziej opłacalne jest "leczenie" nas z różnych chorób niż uświadomienie, że dostateczna ilość magnezu, cynku i witaminy E w organizmie przeciwdziała powstawaniu raka, itd, czy po prostu lekarze sami nie do końca są tego świadomi... Polecam Ci lekturę książki "Kuchnia i medycyna" autorstwa Juliana Aleksandrowicza i Ireny Gumowskiej. Wydawnictwo Watra. Bardzo otwiera oczy i pomaga usystematyzować wiedzę.

      Usuń
  4. Ja niby smaruję niby coś tam robi ale efektu oh ah nie ma czasem ją odstawiam bo mnie wnerwia to chodzenie po domu w ciapki. A ostatnio nie mycie twarzy mi pomaga HAHAH czyli trądzik to mix hormonalnych zawirowań i wytrawienia skóry z flory.
    No i wyskakuje mi coś zawsze jak jem potrawy z papryką nawet przyprawione nią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to powiedziała koleżanka powyżej - chyba najlepiej jest skórę nawilżać i poza tym zostawić ją w spokoju :)

      Usuń
    2. No wystarczy pójść śladami facetów. Zobacz oni przemywają twarz czasem samą wodą 2 razy dziennie a rzadziej widzisz opryszczonego mena niż babeczkę

      Usuń
    3. To prawda, ale ogromne znaczenie tutaj ma sama budowa skóry. U mężczyzn jest ona po prostu grubsza, w związku z czym są mniej podatni na wypryski i przy okazji - niestety - znacznie później ta skóra im się starzeje, później mają zmarszczki, np. wokół oczu. Ale jak się przyjrzysz mężczyznom, to wcale brak pielęgnacji im nie służy. Sucha skóra, wągry, podrażnienia związane z goleniem - mają te same problemy co i my, i brak pielęgnacji tutaj nie jest kluczem, raczej brak nadmiernej pielęgnacji :) Czyli - mądra pielęgnacja.

      Usuń
  5. stosowałam ją będąc już w gimnazjum i często do niej wracam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę Karola po nią wysłać (bo ja siedzę w domu i nigdzie się nie ruszam, węzły chłonne powiększone więc i opryszczka być musi ;)). Oby mi pomogła!

    OdpowiedzUsuń
  7. Na ropne pryszcze najlepsza jest maść ichtiolowa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ichtiolowa jest świetna, ale dla mnie jej smród jest nie do zaakceptowania :) Tuż po nałożeniu mam ochotę czym prędzej zmyć ;) Mam pastę cynkową, ale używam jej nieco niechętnie, bo choć jest skuteczna, to nałożona na noc bardzo brudzi pościel i ciężko schodzi. Więc jedyne, co wchodzi w rachubę, to nałożyć w ciągu dnia (w domu, bo do ludzi z białymi plamami to niekoniecznie :P) i zmyć przed snem :) Na wypryski bardzo lubię olejek z drzewa herbacianego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć! Wiecie może jak długo można być w "białych kropkach" na twarzy i jak je potem delikatnie zmyć? Po prostu chusteczką chigieniczną czy wodą umyć twarz?

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger